„Kraków ma największe w Polsce doświadczenie jeżeli chodzi o kontrolowanie palenisk”, „nie będziemy jako miasto stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec naszych mieszkańców, którzy nadal mają piece, ale każdą sprawę rozpatrzymy indywidualnie” – zapewnia pan Andrzej Kulig, Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa, w odpowiedzi na udzielony przeze mnie wywiad („Gazeta Wyborcza” z 23 sierpnia, „Jestem progresywnym konserwatystą”).
Cieszą mnie te słowa, szkoda tylko, że padają tak późno. W związku ze zbliżającym się terminem wejścia w życie zakazu palenia węglem i drewnem w Krakowie (1 września 2019 r.) oraz brakiem widocznych działań (np. informacyjnych) ze strony gminy, zwróciłem się kilka tygodni temu do prezydenta Jacka Majchrowskiego z zapytaniem o plany w tym zakresie. Nie chodziło o „ustawienie się w roli recenzenta działań miasta”, jak raczył zasugerować pan Andrzej Kulig, a było spowodowane chęcią pomocy i otwartością na współpracę. Odpowiedzi na list nie otrzymałem, odnotowałem natomiast wzmożone działania miejskich służb prasowych, mające przekonać mieszkańców, że Kraków ma plan postępowania związany z wprowadzeniem zakazu. Niestety, samego programu jak dotąd nie zaprezentowano, nie robi tego także w swej odpowiedzi Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa. A tymczasem zaniedbań jest naprawdę dużo. Przykładem są ilości istniejących punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych w całym województwie. W żadnej z gmin, także w Krakowie, nie istnieją więcej niż dwa takie miejsca. Tyle, że w Krakowie – z uwagi na liczbę mieszkańców - powinny się one znajdować w każdej dzielnicy. W miejskim krakowskim planie gospodarki odpadami zapisano osiem takich punktów. Założeń tych jednak nie zrealizowano.
Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego w ramach bardzo szerokiego planu działań proekologicznych przygotował między innymi zestawienie działań antysmogowych, realizowanych przez wszystkie 182 gminy z terenu województwa. To właśnie na nie powoływałem się w trakcie rozmowy. Wbrew temu, co pisze pan Andrzej Kulig, nie ma mowy o „bardzo wysokiej tolerancji dla trucicieli poza Krakowem”, ani z mojej ani ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Widzimy jednak w gminach potencjalnych partnerów w działaniu, a nie urzędników do napiętnowania. Także w gminie Kraków, która odegra bardzo istotną, rolę wprowadzając w życie pierwszą w kraju uchwałę antysmogową. Inne samorządy będą jej działania obserwowały, a ich efektami kierowały się podejmując decyzję o wprowadzeniu (lub nie) podobnych zakazów na własnym terenie.
Troską o właściwe przygotowanie gminy Kraków do realizacji uchwały były podyktowane zarówno mój list do prezydenta, jak i wypowiedź, będąca częścią wywiadu. Ze swej strony zapewniam, że Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego był, jest i będzie otwarty na współpracę proekologiczną z wszystkimi gminami, także gminą miejską Kraków. Przykładem niech będzie planowana w Tauron Arenie wielka lekcja ekologii, w którą mają się zaangażować zarówno gmina miejska Kraków, jak i UMWM. Szewczyk Skuba pokonał smoka w pojedynkę. My jednak, aby skutecznie móc walczyć ze smogiem, musimy współpracować, a nie spierać się ambicjonalnie. Tym bardziej, że – jak pokazują zgłaszane przez mieszkańców Małopolski ekointerwencje – nawet w Krakowie, który ma – jak pisał pan Andrzej Kulig - „największe w Polsce doświadczenie jeżeli chodzi o kontrolowanie palenisk” pojawia się problem palenia śmieciami.
Tomasz Urynowicz
Wicemarszałek Województwa Małopolskiego