Spotkanie rozpoczęło się przedstawieniem życia twórcy, w trakcie którego goście mieli okazję dowiedzieć się, iż tajemniczy „Derwid” to artystyczny pseudonim Witolda Lutosławskiego, pod którym artysta tworzył muzykę lekką: piosenki taneczne i rozrywkowe. Widzowie dowiedzieli się także o jego przyjaźni z Władysławem Szpilmanem, a także o pokrewieństwie z Kaliną Jędrusik, która - jak się okazało –wykonywała utwory Derwida, nie mając pojęcia, kto kryje się pod pseudonimem...
Licznie przybyła publiczność oklaskiwała przeboje Derwida z lat 50-tych i 60-tych w interpretacji i wykonaniu małopolskich artystów: Katarzyny Słoty-Marciniec oraz Kristiny
i Michała Kutników. Foxtroty, tanga, slowfoxy i walczyki przeplatały się opowiadając historię nieszczęśliwych kochanków, ich miłosne wzloty i upadki, a kawiarniana aranżacja wprowadziła widzów w klimat dancingu sprzed lat. Repertuar oraz wykonanie okazały się artystycznym strzałem w dziesiątkę i trafił w gusta publiczności, czego owocem były liczne bisy. Artyści swoim wykonaniem porwali publiczność, nawet do wspólnego nucenia, a do "Klubu Małopolanina" po koncercie zapisało się aż czterdziestu nowych członków.