Przejdź do informacji o dostępności Przejdź do strony głównej Przeskocz do menu Przeskocz za menu Przeskocz do głównej treści Przejdź do mapy strony

Energia unosiła się nad stadionem

Sport
27 stycznia 2020
Niesamowite emocje zafundowali kibicom skoczkowie w niedzielnym konkursie indywidualnym Pucharu Świata w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza wygrał Kamil Stoch przed Austriakiem Stefanem Kraftem i Dawidem Kubackim.

Mistrz olimpijski z Soczi i Pjonczang zwyciężył 35. raz w karierze w zawodach najwyższej rangi. Stojąc na najwyższym stopniu podium na zeskoku Wielkiej Krokwi niezwykle ekspresyjnie wykrzyczał swoje emocje, wzbudzając aplauz 25 tys. kibiców na trybunach zakopiańskiej skoczni. - Bardziej doceniam siebie i miejsce w jakim się znajduję. To był jeden z najtrudniejszych konkursów, w jakich brałem udział. Wszystko dla mnie potoczyło się super, bo oddawałem tutaj najlepsze możliwe skoki, a oprócz tego czerpałem mnóstwo energii z atmosfery, która unosiła się nad stadionem – wyznał niesamowicie szczęśliwy skoczek z Zębu.

Skoczkom w Zakopanem kibicował Witold Kozłowski, marszałek Małopolski.

To są najlepsze zawody w całym cyklu Pucharu Świata, pod względem organizacyjnym, sportowym i oczywiście niepowtarzalnej atmosfery panującej na trybunach. Wspaniała wizytówka Polski, docierająca daleko poza nasze granice

- podkreślił gospodarz regionu.

Wygrywając piąty raz w Zakopanem Stoch zrównał się z legendarnym Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem. - Ostatnie dni pod Tatrami były szczególne dla mnie i mojej żony, która w Teatrze im. Witkacego miała wernisaż swojej wystawy fotograficznej. Oczywiście wspierałem ją w tym przedsięwzięciu z całych sił i być może pozwoliło mi to odwrócić trochę uwagi od skoków i „wyczyścić głowę” – tłumaczył trzykrotny mistrz olimpijski.

Przed serią finałową niedzielnego konkursu kolejność polskich zawodników była odwrotna. Prowadził Kubacki, a Stoch był trzeci. - Odkąd przestałem wierzyć i myśleć o pokonaniu Dawida, w końcu się to udało (śmiech). Wciąż podtrzymuję i to nie jest słodzenie, ale moim zdaniem Kubacki jest w tym momencie najlepiej i najrówniej na świecie skaczącym zawodnikiem. Tym bardziej cenne jest zwycięstwo i moja radość – podsumował Stoch. - Czasami można odczuć stan psychofizyczny, w którym człowiek jest w stanie przenieść nawet góry. Bez odpowiedniego doświadczenia i wiedzy trudno to wykorzystać, łatwo się potknąć.

Kubacki, dla którego trzecie miejsce w Zakopanem było dziewiątym z rzędu podium w zawodach Pucharu Świata licząc od 29 grudnia w Oberstdorfie, goni czołówkę i pozostaje w rywalizacji o Kryształową Kulę. – To udowadnia, że moja praca zmierza w dobrym kierunku. Zwycięstwo Kamila? Miał trochę farta –żartował sobie z kolegi na konferencji. – To dlatego, że urodziłem się w niedzielę – ripostował Stoch. Obaj skoczkowie tryskali humorem i dowcipem.

Kubacki tak odpowiedział na pytanie na co przeznaczy 100 tys. zł nagrody od premiera Mateusza Morawieckiego za wygranie Turnieju Czterech Skoczni. - Kamil mi podpowiada, że węgla se kupię i będę se polił przez całe lato, żeby mieć 60 stopnie w chałupie – odparł gwarą góralską, śmiejąc się Kubacki. - I nie będę musiał jechać nigdzie na wakacje, bo w domu będę miał ciepło. A tak serio, cieszę się, bo nie tylko ja zostałem doceniony. Z tego co słyszałem, premię otrzymał także sztab szkoleniowy, który na nasze sukcesy pracuje 365 dni w roku. My mamy parę dni wolnego, a oni zapieprzają na okrągło. Bardzo fajne, że zostali docenieni, bo ich w telewizji nie widać, rzadko udzielają wywiadów.

Galeria zdjęć