Przejdź do informacji o dostępności Przejdź do strony głównej Przeskocz do menu Przeskocz za menu Przeskocz do głównej treści Przejdź do mapy strony

Niech się darzy!

Ozdabianie izb na świąteczny czas miało szczególne znaczenie. Przygotowywano je w przemyślany sposób. Każdy element, który pojawiał się w izbie miał przynieść gospodarzom w przyszłym roku zdrowie, dobre plony, zgodę i miłość w rodzinie.



Snopy zbóż 
Do każdego domu tuż przed Wigilią gospodarz przynosił co najmniej jeden snopek zboża, który stawiał w kącie izby. Obecność tego snopka miała w przyszłym roku zapewnić dobre plony w polu. Ale o to by zbiory były dobre, rodzina zabiegała jeszcze w inny sposób. Pod obrus na wigilijnym stole w pierwszej kolejności wędrowały zboże, potem kolejno siano i słoma. One także miały sprawić, że ziemia dobrze obrodzi. Plenność i dobrobyt miały też zapewnić zatykane niemal w każdym kącie chałupy wiązki słomy. Gospodarze zatykali je za makatami, świętymi obrazami, czy meblami. Świąteczne ozdoby do domu też robiło się ze słomy. 
Trzeba dodać, że ziarno spod obrusa po wieczerzy wigiljnej nie było wyrzucane. Gospodarz idąc na pasterkę brał je do kieszeni, a potem dorzucał do ziarna, które przeznaczone było na przyszłoroczny wysiew. To również miało zapewnić dobre plony. Było i tak, że część ziarna rzucało się kurom, żeby i one doznały trochę świętości i oczywiście dobrze się niosły. Słoma i siano służyły także młodym pannom do wróżb.

Świat i kolebeczka
Każdy z nas widział wiele razy na obrazach sakralnych wizerunek Pana Jezusa z kulą zakończoną krzyżem – oznaką władzy. Pan Jezus to Pan Świata. A świat – to na tę pamiątkę - utworzona z białych i kolorowych opłatków specjalna forma w kształcie kuli, którą zawieszano u podłaźniczki, sadu lub powały. Tam też wieszano wyklejone z opłatków kolebeczki dla Dzieciątka. Z uwagi na symbolikę opłatków, pomnażania dobrobytu i odpędzania zła robiono z nich i inne ozdoby: wycinanki czy gwiazdy.

Choinka 
Teraz jednym z najważniejszych symboli naszych świąt jest choinka. Ale ona pojawiła się w naszych domach całkiem niedawno. W Polsce zwyczaj ustawiania zielonego, ozdobionego drzewka przywieźli z sobą pruscy urzędnicy z początkiem XIX wieku. Wtedy choinki w czasie świąt można było spotkać tylko w arystokratycznych domach i u bogatego mieszczaństwa. W wiejskich chatach zaczęły się rozpowszechniać dopiero w okresie międzywojnia, a na dobre zagościły w naszych domach dopiero po drugiej wojnie światowej.

Podłaźniczka 
Choinka, stojące drzewko, wyparła na góralszczyźnie podłaźniczkę zwaną też w regionie krakowskim - sadem. To wierzchołek wiecznie zielonego drzewka: jodły, świerka lub sosny, zawieszony u powały a ubrany w jabłka, orzechy, wycinanki z opłatków, z wiszącym u dołu światem. Sad to nie tylko ozdoba i symbol wiecznie odradzającego się życia. Kiedy w domu pojawiali się kolędnicy, a mieszkała tam niezamężna panna sad stawał się bardzo ważnym elementem pewnego rytuału... 
Jeśli kolędnikowi panna „wpadła w oko” to miał okazję żeby sprawdzić, czy jest mu ona przychylna. Wystarczyło podejść pod sad i spróbować urwać z niego jabłko. Jeśli panna zezwoliła, oznaczało to, że ma u niej szanse i dalej może starać się o jej względy. Jeśli zaciekle broniła owoców na sadzie, kawaler nie miał tam czego szukać... 
Podłaźniczka nigdy nie była wyrzucana. Często palono ją, a popiół z niej rozsypywano na polach. Ten rytuał miał ochronić plony przed zniszczeniem.

Materiał powstał dzięki pomocy Małgorzaty Oleszkiewicz i Krystyny Reinfuss-Janusz z Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie