Każdego dnia mierzą się z takim cierpieniem lekarze, pielęgniarki i terapeuci, starając się pomóc, uwolnić od niego lub przynajmniej przynieść w nim ulgę. Stąd bierze się, skumulowane w ciągu 75 lat powojennego funkcjonowania, doświadczenie w leczeniu i pomaganiu pacjentom.
8 stycznia w tak zwanej „Księdze Głównej” szpitala w Kobierzynie odnotowano półmilionowe przyjęcie. „Księga Główna” jest rejestrem wszystkich osób przyjętych na leczenie stacjonarne. Według obowiązującej obecnie numeracji, prowadzona jest od czerwca 1946 roku. Wtedy, po wyprowadzeniu się z budynków zespołu szpitalno-parkowego w Kobierzynie sowieckiego lazaretu wojskowego, wznowione zostało leczenie psychiatryczne.
W tym roku przypada 75-lecie powojennej nieprzerwanej działalności kobierzyńskiej placówki w formule szpitalnej. Każdy z pół miliona zapisów w „Księdze Głównej” to nie tylko numer w ewidencji. Za każdym kryje się ludzkie cierpienie - choroba, zaburzenie czy uzależnienie. Każde jest niepowtarzalne, indywidualne, osobiste pomimo powtarzających się formuł diagnozy.
Dla lekarzy, pielęgniarek, terapeutów Szpitala Babińskiego w Krakowie to kolejna cegiełka budowanego przez dekady i kumulowanego doświadczenia kontaktu z pacjentem, leczenia, pomagania i opieki. Bo choć zmieniały się i zmieniają metody leczenia, do użycia wchodziły i wychodzą nowe, coraz bardziej skuteczne leki, to istotą pracy w szpitalu jest niezmiennie kontakt z drugim człowiekiem - cierpiącym, często bezradnym, pełnym lęku, nierzadko pobudzonym, zazwyczaj bardzo wrażliwym.
Jak pisał, pracujący tutaj w latach 50-tych, wielki polski psychiatra prof. Antonii Kępiński, to kontakt z tymi „którzy – więcej czują i inaczej rozumieją, i dlatego bardziej cierpią”. Placówka stara się by odnajdywali siebie, by powracali do „normalności”, bowiem „im większe w człowieku wewnętrzne rozbicie, poczucie własnej słabości, niepewności i lęk, tym większa tęsknota za czymś, co go z powrotem scali, da pewność i wiarę w siebie”. I tę wiarę w siebie, pewność i scalanie szpital będzie przez kolejne lata przywracał następnym setkom i tysiącom pacjentów.
Do tego pół miliona doliczyć trzeba zarówno pacjentów leczonych tu przed wojną jak i tych, którzy nie wymagali opieki stacjonarnej – odwiedzających poradnie oraz korzystających z opieki dziennej i domowej.
Trudno dziś ocenić ilu pacjentów leczono przed wojną od 1917 do 1942 roku, kiedy to nastąpiła tragiczna eksterminacja chorych 23 i 24 czerwca 1942 roku. Nie zachowały się archiwa i księgi generalne z tamtego okresu. Wiemy tylko, że w 1939 roku przebywało tu ponad 1100, a może nawet 1300 osób, a 565 zostało w 1942 roku zgładzonych na miejscu lub w obozie zagłady Auschwitz. Ale i tak 500 tys. jest imponującym świadectwem działalności kobierzyńskiego szpitala, dziś ocenianego jako jeden z najlepszych w Polsce.
Wierzę, podobnie jak lekarze, pielęgniarki i terapeuci Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie, przy wsparciu pracowników administracyjnych i służb technicznych, że szpital nadal będzie wykorzystywał swoje doświadczenie w leczeniu i pomaganiu, tym którzy potrzebują takiej pomocy i wsparcia
- podsumował wicemarszałek Łukasz Smółka.