Po dwóch latach przerwy Polacy stanęli na najwyższym stopniu podium w rywalizacji zespołowej. W sobotę po raz pierwszy w historii wygrali konkurs skoków narciarskich na skoczni mamuciej. W tym sezonie „Biało-czerwoni” trzykrotnie zwyciężali w cyklu Pucharu Narodów, w Planicy, Wiśle i Willingen.
Horngacher zakończył piękną przygodę z polską kadrą. Jego zasługi dla rozwoju polskich skoków narciarskich są olbrzymie. W ciągu trzech lat pod jego wodzą Biało-czerwoni zostali drużynowymi mistrzami świata. W Lahti Piotr Żyła dorzucił do kompletu brązowy medal. W Pjongczang Stoch sięgnął po złoto indywidualnie, a drużyna po trzecie miejsce na zimowych igrzyskach olimpijskich. Przed rokiem skoczek z Zębu zdobył Kryształowa Kulę. Wreszcie Kubacki został mistrzem świata, a Stoch był drugi podczas tegorocznych mistrzostw świata w Seefeld. Kolejnym wyzwaniem dla Austriaka będzie prowadzenie reprezentacji Niemiec po rezygnacji Wernera Schustera. Pierwszym trenerem Polski został 41-letni Doleżal. Czech nie jest postacią anonimową. Od 2016 roku był asystentem Horngachera, odpowiedzialnym za sprzęt w naszej kadrze. Doleżal poprowadzi Polaków do igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 roku.
Tegoroczną rywalizację w Pucharze Świata zdominował Ryoyu Kobayashi, zwyciężając w 13 zawodach indywidualnych. Wygrał 67. Turniej Czterech Skoczni (w każdym z czterech konkursów, podobnie jak w przeszłości zrobili to Sven Hannawald i Kamil Stoch, był pierwszy), Willingen Five, Raw Air, Planica 7 i małą Kryształową Kulę za zwycięstwo w lotach narciarskich. Jest brązowym medalistą mistrzostw świata z Seefeld w konkursie drużynowym. Co ciekawe 23-latek z Japonii pierwsze swoje punkty w Pucharze Świata zdobył przed trzema laty w Zakopanem, a pierwszy raz na podium stanął w Wiśle. Kobayashi jest pierwszym Japończykiem w historii, który zdobył Puchar Świata w skokach narciarskich. W niedzielę na zakończenie cyklu poprawił rekord skoczni w Planicy wynikiem 252 m.
