Pięcioetapowy wyścig pod patronatem Instytutu Wacława Felczaka (słynnego kuriera tatrzańskiego podczas II Wojny Światowej) jest przeznaczony dla kolarzy, którzy nie ukończyli 23 roku życia. W tym roku rywalizacja zaczęła się w Budapeszcie, na kolejne dwa dni przenosząc się na Słowację. Czwarty etap wyścigu rozegrano wreszcie w Polsce, w całości prowadził po małopolskich drogach. Z Zapory Niedzica do Podegrodzia koło Nowego Sącza. Na trasie o długości 142 km umieszczono sześć górskich premii, po trzy w Przyszowej i Łukowicy.
Zmagania kolarzy zakończyły się pod Muzeum Lachów Polskich w Podegrodziu, jednej z najstarszych miejscowości w Małopolsce. Wygrał Alberto Bruttomesso (Cycling Team Friuli ASD) po sprincie z peletonu.
W deszczu pomiędzy podkarpackimi uzdrowiskami
Ostatni piąta odsłona o długości 83,5 km prowadziła trzema pętlami, pomiędzy dwoma przepięknie położonymi podkarpackimi uzdrowiskami. Na trasie były cztery górskie premie (wszystkie w Przymiarkach) oraz trzy lotne finisze, w Rymanowie Zdroju, tak jak i sama meta. To był pierwszy etap, gdy kolarze musieli rywalizować w deszczu. Z tego powodu zrezygnowano ze startu honorowego.
– Udało mi się odpierać ataki rywali na niezwykle trudnej i wąskiej (na Przymiarki prowadziła droga o szerokości auta!) jezdni. Ostateczny sukces, wygrana etapowa i końcowa w wyścigu, jest jak marzenie, które tym razem spełniło się. Współpracowałem z Giulio Pellizzarim i Davide De Cassanem do pewnego momentu, potem wszystko rozstrzygnęliśmy między sobą – opowiadał szczęśliwy kolarz narodowej reprezentacji Słowenii. – To naprawdę nieprawdopodobne, ale rok temu Karpacki Wyścig Kurierów wygrał mój kolega Fran Miholjević z grupy Friuli, a teraz ja – dodał zwycięzca.
Czy młodego Słoweńca czeka świetlana kariera, tak jak jego starszych kolegów, Primoża Roglicia i Tadeja Pogaczara, który też przed laty startował w Karpackim Wyścigu Kurierów? – Mamy dobrze zorganizowany system pracy sportowej w naszym kraju, jesteśmy bardzo dobrze przygotowani – wyjaśnił tajemnicę sukcesu Glivar.
Jak trudna i wymagająca była jazda na ostatnim etapie przekonał się najlepszy polski kolarz Kacper Gieryk, z holenderskiej grupy zawodowej JEGG-DJR Academy. Pięć kilometrów przed metą wpadł do rowu, w trakcie zjazdu. Ostatecznie mocno poturbowany, ukończył wyścig.
Pełne wyniki są tutaj tutaj
Zdjęcia są dostępne w tym miejscu