Podobnie jak w poprzednich latach lista startowa pęka w szwach, a niektórym drużynom trzeba było – z wielkim żalem – odmówić ze względu na brak miejsc. Ostatecznie wystartuje blisko 170 kolarzy z 18 krajów. Wśród nich są zawodnicy z tak odległych miejsc jak Filipiny, Republika Południowej Afryki, Kolumbia, USA, Kanada czy Uzbekistan. Na starcie zamelduje się oczywiście niemal cała Europa. - Małopolska wspiera wydarzenia sportowe najwyższej rangi. Wyścig ma wieloletnią i piękną tradycję, ściągając do naszego regionu najlepsze zagraniczne i polskie zespoły. To wspaniała reklama kolarstwa i jednocześnie zachęta dla każdego mieszkańca do uprawiania jazdy na rowerze, bo jest to jedna z najprostszych form aktywności fizycznej. W Małopolsce mamy liczącą kilkaset kilometrów sieć tras rowerowych - podkreślił Michał Główka, wicedyrektor Departamentu Sportu i Igrzysk Europejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. – Tego wyścigu by nie było, gdyby nie wsparcie finansowe samorządu województwa, za co bardzo serdecznie dziękuję zarządowi na czele z marszałkiem. Gdy przypomnę sobie pierwszy wyścig, w którym startowało 44 kolarzy z ośmiu drużyn, to patrząc na dzisiejszą listę startową, na której są zawodnicy z kilku kontynentów, czuję dumę. Z ciekawostek: w tym roku ponownie przyjedzie sędzia z Japonii (Noboyuki Fujimori – przyp. red), mamy kolarzy z Filipin i oczywiście przepiękną ale bardzo wymagającą trasę – zaznaczył Marek Kosicki, dyrektor wydarzenia i jednocześnie prezes Małopolskiego Związku Kolarskiego.
Każdy etap - w czterodniowej rywalizacji - zawiera sporą dawkę stromych podjazdów, które napinają mięśnie nóg do granic ludzkiej możliwości. Na początek 1400 metrowy podjazd w Lesie Wolskim, aleją Wędrowników (30.05, godz. 18). Potem walka o miarowy oddech będzie tak samo trudna jak pedałowanie na stromiznach sięgających 22%, by w tym miejscu wspomnieć odcinek Kamienica-Ochotnica, Przełęcz Knurowską czy zwieńczenie wyścigu, podjazd na Przehybę, metę usytuowaną na szczycie górskim Beskidu Sądeckiego.
W piątek 31 maja wielobarwny peleton wystartuje z Koszyc, dawnego królewskiego miasta Korony Królestwa Polskiego, by dojechać do położonych wśród rozlicznych pagórków, wzniesień i podjazdów Myślenic. Kolarze finiszować będą na stromej górze Chełm. W sobotę 1 czerwca peleton zamelduje się w Mieście Soli – Wieliczce, by po długiej, męczącej walce wpaść na metę w Nowym Targu. Ostatni, rozgrywany w niedzielę 2 czerwca etap to czas najwyższej próby. To wtedy rozstrzygną się losy czterodniowych zmagań, także wtedy okaże się, komu zostało najwięcej sił w nogach, by na pierwszym miejscu wjechać na metę na Przehybie. – Liczę, że zwycięzcę poznamy 500 metrów przed metą, a może dopiero kilka minut po finiszu, gdy sędziowie dokładnie podliczą punkty w klasyfikacji generalnej. Emocje są gwarantowane do samego końca – przyznał Kosicki.
Wszystkie informacje o Małopolskim Wyścigu Górskim, wraz z fascynującą i szczegółowo spisaną przez dyrektora wydarzenia historią kolarskich zmagań, można znaleźć na stronie www.tourofmalopolska.eu