To mało powiedziane. Niedawno pytany o szanse naszego regionu powiedziałem, że zaczyna się w Małopolsce największy ruch inwestycyjny od czasów Kazimierza Wielkiego. Niektórzy odnieśli się sceptycznie do tego porównania. Ale nawet oni muszą przyznać, że rozdzielone w tym roku ponad czterysta milionów złotych to dużo pieniędzy.
A jeśli zauważyć, że do końca ZPORR mamy jeszcze prawie drugie tyle, dodać środki, które do regionu dopłyną z Sektorowych Programów Operacyjnych oraz z Funduszu Spójności, a przede wszystkim pieniądze, które powinny napłynąć w okresie 2007 – 20013, a które możemy liczyć na co najmniej 1 miliard 400 milionów euro, to okaże się, że w moim stwierdzeniu nie było ani cienia przesady.
Pieniądze i inwestycje to rzecz ważna, ale przecież nie samym chlebem człowiek żyje, czy Małopolska w tym roku umocniła swój prestiż i znaczenie ?
Tak uważam. Ktoś może powiedzieć, że to subiektywna ocena. Prestiż zawsze jest trudny do oszacowania. Ale są fakty obiektywne. Po pierwsze mieliśmy wybory do Parlamentu Europejskiego. Dzięki nieco wyższej frekwencji wyborczej przy urnach w naszym regionie mamy więcej eurodeputowanych niż inne polskie województwa. Ważną instytucją Unii Europejskiej jest Komitet Regionów. Wbrew nazwie nie każdy region europejski jest reprezentowany w tym prestiżowym ciele. Tymczasem Małopolska ma dwóch przedstawicieli. Oprócz mojej skromnej osoby zasiada w nim prezydent stolicy Małopolski – Krakowa. Nasza współpraca z innymi regionami układa się więcej niż pomyślnie. Wychodzimy z roli ucznia. Dotąd nasi partnerzy z krajów „starej Unii” z dobrym skutkiem pomagali nam w naszych przygotowaniach do członkostwa i dobrego wykorzystania szansy, jaką dają europejskie pieniądze. Dziś zaczynamy pełnić rolę nauczyciela. Nasi partnerzy z rumuńskiego regionu Cluj oraz regionu lwowskiego liczą na to, że to my pomożemy w przygotowaniach się do członkostwa, czy współdziałania z instytucjami Unii Europejskiej. A my, przeświadczeni, że solidarność jest jednym z fundamentów społeczności europejskiej z całą pewnością im będziemy pomagać. Jeśli jesteśmy już przy sprawach ukraińskich, to chciałbym dodać, że w Stowarzyszeniu Regionów Europy przypadło mi w udziale złożenie w imieniu Małopolski wniosku wspierającego ukraińską pomarańczową rewolucję. Postulat przeszedł przy jednym głosie wstrzymującym. To też ma swoje znaczenie. Osobno chciałbym przedstawić naszą Małopolską inicjatywę – Forum Regionów Wyszehradzkich. Mamy wiele wspólnego. Wszystkie regiony czterech naszych krajów są objęte polityką spójności. Łączy nas wspólne położenie w Europie oraz zbliżone losy w niełatwej historii. Uważałem, że możemy uzgadniać stanowiska, mówić tym samym głosem w instytucjach europejskich, a wreszcie, że powinniśmy prezentować sobie nawzajem swą kulturę na cyklicznych Festiwalach Wyszehradzkich. Inicjatywa została przyjęta. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że po pierwszym posiedzeniu Forum w Krakowie wkrótce będziemy mieli kolejne w Bratysławie. Mam nadzieję, że tchnie to nowego ducha we współpracę wyszehradzkiej czwórki.
Pełny tekst wywiadu ukaże się w Dzienniku Polskim 9 maja.