Stalag 369, usytuowany na południu Krakowa, w Kobierzynie rozpoczął działalność piątego czerwca 1942 roku i funkcjonował przez ponad dwa lata. Początkowo przetrzymywano w nim jeńców sowieckich. Potem trafiali tam żołnierze armii francuskich, belgijskich i holenderskich za odmowę pracy dla III Rzeszy. Przez cały okres istnienia obozu przeszło przez niego około 16 tys. jeńców, z czego ponad 300, głównie żołnierzy Armii Czerwonej, straciło życie.
Frederic de Touchet, konsul Republiki Francji w Krakowie przypomniał symbolikę miejsca związanego ze 101 rocznicą zakończenia I Wojny Światowej (11 listopada we Francji), 30 rocznicą wolnych wyborów w Polsce i upadku muru berlińskiego. – Wielka i bezprecedensowa tragedia zrodziła potrzebę zbudowania trwałego pokoju w Europie. Ktoś kiedyś powiedział, że charakter jest cnotą ciężkich czasów – podsumował konsul.
W marcu 1943 roku Niemcy zamordowali grupę więźniów, próbujących uciec z obozu głównego. W trakcie istnienia obozu głównego, życie straciło w nim 14 jeńców. Polskie podziemie i okoliczni mieszkańcy pomagali jeńcom w ucieczkach. Zaopatrywano ich w ubrania i dokumenty, a następnie pociągami ekspediowano do Francji. Związek Walki Zbrojnej wydawał w języku francuskim informator z nowinami ze świata i przerzucał go do obozu. Jeńców ze stalagu 369 przetransportowano latem 1944 roku do Niemiec. Po wojnie we Francji powstało stowarzyszenie skupiające byłych więźniów stalagu, które organizowało m.in. wycieczki do Krakowa na teren dawnego obozu. W stalagu 369 byli osadzeni m.in. francuski pisarz Francis Ambrière, który po wojnie opisał swoje wojenne przeżycia, czy francuski rysownik Jean Morin.
Włodzimierz Wolny, 98-letni nestor i kombatant działań wojennych podkreślił zasługi Francji dla Polski. - Zawdzięczamy Francuzom powstanie i uzbrojenie Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera. Dziękuję młodzieży, która dziś pojawiła się w tym miejscu i proszę ją jednocześnie, by nigdy o nim nie zapomniała.