Przejdź do informacji o dostępności Przejdź do strony głównej Przeskocz do menu Przeskocz za menu Przeskocz do głównej treści Przejdź do mapy strony

Życiowa Dziesiątka z Yaredem Shegumo i Robertem Korzeniowskim

Kultura
08 września 2014
Blisko 2000 zawodników z kraju i zagranicy zgromadził najpopularniejszy bieg PZU Festiwalu Biegowego czyli Życiowa Dziesiątka. W skwarze biegało się ciężko, ale na mecie czekał niespodziewany prysznic.

Wśród biegaczy nie zabrakło znanych lekkoatletów, Roberta Korzeniowskiego i Yareda Shegumo. Czterokrotny złoty medalista olimpijski w chodzie o jak najlepszy wynik walczył do upadłego. – Zgodnie z ideą tego biegu. Chyba się nie udało się, bo zegarek wskazał czas 35:15. Poczekam na oficjalne wyniki – opowiadał na mecie chodziarz, który rano poprowadził rozgrzewkę dla uczestniczek Biegu Kobiet. – W ten sposób nabiłem dziś więcej niż 10 km do akcji Pomoc Mierzona Kilometrami, którą wspieram i polecam!

Ogromne brawa zebrał Shegumo, wicemistrz Starego Kontynentu w maratonie, który tytuł wywalczył na sierpniowych mistrzostwach Europy w Zurychu. – To był treningowy start i nie patrzyłem na miejsca i czas. Ale czwarta lokata chyba nie jest zła – śmiał się na mecie honorowy gość krynickiej imprezy.

Zygmunt Berdychowski, pomysłodawca Festiwalu z wynikiem nie liczył się zupełnie. – Cieszę się, że w Krynicy, Muszynie czy Piwnicznej biegają takie tłumy – stwierdził radny województwa małopolskiego.

Zmagania na starcie w Krynicy rozpoczęły się w upale, ale na ostatnim kilometrze uczestników schłodził deszcz. To jedyny taki bieg w Polsce, bo prowadzący cały czas w dół. Na dziesięciokilometrowej trasie różnica poziomów wynosi 72 metry.
Sportowo bieg rozstrzygnęli kenijczycy. Ci sami, którzy w piątek zwyciężyli w biegu na 15 km. Trzeci na mecie zameldował się Artur Kozłowski, triumfator ubiegłorocznej Życiowej Dziesiątki.

Reżim czasowy dla uczestników ultramaratonu wywoływał gęsią skórkę. Trudna, wyznaczona w Beskidzie Sądeckim trasa, górzysta z licznymi podbiegami i zbiegami miała dodatkowo punkty kontrolne dla biegaczy. Spóźnienie na pomiarze czasu w Rytrze (36 km), Piwnicznej (66 km), Wierchomli (77 km) czy Bacówce nad Wierchomlą (88 km) karane było dyskwalifikacją. Limit na ukończenie biegu wynosił 17 godzin. W tych ekstremalnych warunkach zwyciężył Marcin Świerc, od początku wyścigu przewodzący stawce zawodników. Tuż po świcie był pierwszym z 800 zawodników Biegu 7 Dolin , którzy przekroczyli 1/3 dystansu w Rytrze. W dobrej formie pierwsze 3 km biegu pokonał Nemeth Csaba, dwukrotny zwycięzca B7D. Na 66 kilometrze Świerc powiększył przewagę nad rywalami i pierwszy przebiegł przez most w Piwnicznej. Na mecie w Krynicy na Marcina czekali fotoreporterzy, kibice i uczestnicy Życiowej Dziesiątki, których start został dostosowany do finiszu B7D. Triumfator przebiegł przez szpaler biegaczy. Utworzyli go m.in. Shegumo, Korzeniowski i Berdychowski. Marcin uzyskał czas 9:09:50. Długo przyszło czekac na kolejnego zawodnika na mecie. Ze stratą kwadransa do Krynicy wbiegł Csaba. – Marcin był dzisiaj świetny! – wyznał na mecie Węgier.

Więcej informacji na tutaj.

Galeria zdjęć

Tagi: WYDARZENIA