Prezentacja obejmuje niewielki zespół prac graficznych z kolekcji Gabinetu Rycin PAU, Biblioteki Naukowej PAN i PAU w Krakowie, przedstawiających kobiety wiedźmy i czarownice.
W wyborze znalazły się ryciny autorstwa: Albrechta Dürera, Marcantonio Raimondiego, Agostino dei Musi według Rafaela Santi czy Theodora de Bry według Petera Bruegela Starszego. Wśród autorów tych przedstawień pojawia się również Johannes van der Velde.
Magię a raczej pewne jej odmiany mistrzowie renesansu przyporządkowali figurom kobiet, tworząc jednocześnie jedną z najpotężniejszych ikon naszej kultury. I chociaż nowsza historiografia weryfikuje poglądy o wyłącznie kobiecym charakterze profesji związanych z uprawianiem magii, to obraz czarownicy, jakim się zwykliśmy posługiwać, wciąż pozostaje pod wpływem Holbeina, Dürera, Griena czy Bruegela.
W pracach z początków XVI wieku czarownica staje się bachantką północy. Żeńskim odpowiednikiem Saturna. Starszą siostrą błazna. Tą która potrafi zadrwić z porządku natury i która sama staje się obiektem drwin. Jej narzędziami są przedmioty prymitywne, wulgarne, źle użyte: widelce do wyciągania garnków z ognia, miotły, wypukłe lustra, kociołki, pęta kiełbas, kości kurcząt, woskowe laleczki. Jej wizerunki sprośne, grubiańskie, karnawałowe wydają się niekiedy bardziej kpiną niż wspomnieniem grozy.
Jak obrazy świadczą o umiejętnościach wiedźm żyjących w epoce Galileusza, w wieku Newtona? W czasach rewolucji naukowej laboratorium, herbarium oraz obserwatoria astronomiczne stały się właściwymi przestrzeniami studiów nad naturą. Wyobrażenia czarownic zostały w tym okresie rozbudowane o warsztat, który przypominał niekiedy kramy cyrulików, aptekę, pracownię alchemiczną, czy nawet gabinet przyrodnika. Ten świat wiedźm, nawet jeśli pokazany w krzywym zwierciadle, często nie pasuje ani do obiegowego wizerunku prostej kobiety z ludu, ani do micheletowskiej wizji wyzwolonych buntowniczek.