- Kultura to przestrzeń między etosem a ekonomią
- Czy skuteczne zarządzanie oznacza rezygnację z etosu?
- Czy staliśmy się zakładnikami rynku?
O tych kwestiach w odniesieniu do lokalnych uwarunkowań debatowali uczestnicy spotkania w Wadowicach.
Marek Nycz, Przewodniczący Rady Miejskiej w Kętach, zwrócił uwagę, że kultura należy się każdemu i powinna być łatwo dostępna – począwszy od szkół. W małych miejscowościach zaciera się granica między kulturą a rozrywką, poprzez imprezy okolicznościowe (festyny, jarmarki) kultura komercjalizuje się. Istnieje też przekonanie, że kultura jest „czymś” niszowym, często przegrywa z multimediami, zwłaszcza Internetem, m.in. stąd mała liczba osób korzystających z zasobów instytucji kultury.
Tymczasem biblioteki, centra i domy kultury starają się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom odbiorców z mniejszych miejscowości.
Przedstawicielka Biblioteki Galerii Książki w Oświęcimiu poruszyła problem walki z wizerunkiem historycznym miasta. Poprzez współpracę z Centrum Kultury stara się zmieniać mentalność mieszkańców i otworzyć ich na obszary dotąd nieznane czy pomijane. Istotne jest więc poznanie odbiorców i zastanowienie się dla kogo ma funkcjonować dana instytucja.
Piotr Wyrobiec zauważył, że dzisiaj kulturę traktuje się jako produkt, nie proces czy długoterminowa praca. Ważna jest współpraca ze szkołą (etos) i organizacjami pozarządowymi (ekonomia).
Beata Kwiecińska i Maciej Dąbrowski z Domu Kultury „Inspiro” reprezentujący jedyną w Polsce organizację pozarządową, która prowadzi samorządowy dom kultury. „Inspiro” podkreślili, że „Inspiro” odniósł duży sukces dzięki temu, że na pierwszym miejscu stawia potrzeby uczestników – to oni decydują o programie, zajęciach i wyglądzie instytucji.
Podsumowując wskazano na kilka ważnych kwestii, problemów, wyzwań:
- Ekonomia: płatne bilety są gwarancją jakości i podnoszą wartość danego wydarzenia, darmowy wstęp nie równa się większemu zainteresowaniu odbiorców.
- Problemem jest to, jak zachęcić młodzież do uczestnictwa w kulturze – ważne jest poznanie potrzeb odbiorców.
- Przekonanie o prowincjalizmie lokalnych instytucji (domy kultury mają łatkę bylejakości) i wyższości Krakowa, który „wykrada” odbiorców.
- Zła polityka wypiera kulturę i ma wpływ na mentalność mieszkańców (brak zainteresowania kulturą).