Żegnając zmarłą, marszałek Marek Nawara mówił, że opłakujemy dzielną bratanicę Franciszka Orawca, bestialsko zamordowanego w Katyniu oficera Wojska Polskiego. - Jak wielkiej odwagi trzeba było, aby przeciwstawić się komunistycznej propagandzie, aby z poświęceniem dbać o zachowanie najwyższej wartości każdego narodu – pamięci o bolesnych momentach w jego historii. Dzięki Pani Orawiec-Loeffler zachowana została prawda o Katyniu, a termin „patriota” nabrał nowego znaczenia – dodal Marek Nawara.
Bronisława Orawiec-Loeffler z zawodu była lekarzem dentystą. Do Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich dołączyła z uwagi na swojego stryja Franciszka Orawca – polskiego oficera zamordowanego w Katyniu przez NKWD. Przez wszystkie lata pielęgnowała pamięć o Katyniu. Nawiązała także współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej, gdzie trafiły cenne dokumenty związane z jej stryjem m.in. list oficera z obozu w Kozielsku przekazany do krakowskiego oddziału IPN. Była także przesłuchiwana w roli świadka w Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie. Szczególnie zależało jej, aby młodzi ludzie poznali prawdę o zbrodni katyńskiej. Często gościła w szkołach, gdzie dzieliła się z młodzieżą wiedzą o historii Katynia, a w 2001 r. zorganizowała w Poroninie wystawę "Katyń - walka o prawdę". Została odznaczana Srebrnym Krzyżem Zasługi, srebrną odznaką "Za zasługi dla Ziemi Krakowskiej" i odznaką "Za wzorową pracę w służbie zdrowia". W dowód uznania dla jej zasług została zaproszona na pokład prezydenckiego samolotu, który leciał do Katynia na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Miała tam być po raz pierwszy.
Bronisława Orawiec-Loeffler miała 81 lat. Zginęła w symbolicznym miejscu, tuż obok Lasu Katyńskiego, gdzie poniósł smierć także jej stryj. Bliscy i przyjaciele zapamiętali ją jako osobę otwartą i wielką patriotkę, która z chęcią pomagała innym.
(arud)