Przejdź do informacji o dostępności Przejdź do strony głównej Przeskocz do menu Przeskocz za menu Przeskocz do głównej treści Przejdź do mapy strony

Hołd poległym w rocznicę bitwy

Samorząd
16 listopada 2010
W niedzielę, 14 listopada, obchodzono 96. rocznicę bitwy pod Krzywopłotami, Bydlinem i Załężem. Podczas uroczystości upamiętniających to wydarzenie Województwo Małopolskie reprezentował członek Zarządu Marek Sowa.

Uroczystości rozpoczęły się  mszą świętą na cmentarzu parafialnym w Bydlinie celebrowana przez ordynariusza diecezji sosnowieckiej księdza biskupa Grzegorza Kaszaka. Po zakończeniu nabożeństwa, Marek Sowa oraz inni przybyli na uroczystość goście, złożyli wieńce i kwiaty pod pomnikiem. Uroczystości zakończyły się spotkaniem w miejscowej szkole, gdzie m.in. zaprezentowano spektakl poetycko-muzyczny w wykonaniu tamtejszych uczniów.

Bitwa określana jako Bitwa pod Krzywopłotami stoczona została nieopodal tej miejscowości, a dokładnie na bagnach między Bydlinem a Załężem 17-18 listopada 1914 roku. Po pierwszym okresie powodzeń na początku I wojny światowej wojska austriackie rozpoczęły gwałtowny odwrót na zachód, a wraz z nimi polskie bataliony I Pułku Legionów. W momencie dotarcia wojska na wysokość linii Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej Józef Piłsudski, który dowodził tymi batalionami zdecydował przedrzeć się między frontami rosyjskim i austriackim i dotrzeć do Beskidów, gdzie planował rozpocząć działalność partyzancką lub zaszyć swoje oddziały w oczekiwaniu na dogodniejszą chwilę do walki o niepodległość Polski. 9 listopada w okolicy pobliskich Krzywopłotów i Załęża Piłsudski oderwał się wraz z około tysiącem żołnierzy polskich przynależnych do I, III i V strzeleckich batalionów kadrowych, aby przez Wolbrom i Buk dotrzeć do Uliny Małej, a następnie wieczorem 10 listopada wyruszył przez Wiktorówkę, Władysław, Widomą i Michałowice do twierdzy Kraków, którą osiągnął rankiem 12 listopada. Brak informacji o planach armii austriackiej, która 9 listopada zatrzymała się i przeszła do kontrofensywy spowodowała, że siły polskie zostały rozdzielone. W Krzywopłotach bowiem pozostały dwa bataliony I Pułku Legionów: IV pod dowództwem Wyrwy i VI - pod dowództwem Albina Fleszara oraz dwie baterie artylerii pod dowództwem kapitana Brzozy. Całością pozostałego tu polskiego wojska dowodził Mieczysław Ryś-Trojanowski. 15 listopada legioniści okopali się zajmując pozycje na Wzgórzu Świętego Krzyża w Bydlinie (VI Batalion i 1 bateria artylerii) oraz między Krzywopłotami i Załężem (IV Batalion i 1 bateria artylerii) oczekując na zbliżające się od wschodu oddziały rosyjskie. Frontowe siły wojska 15 i 16 listopada podeszły na kilka kilometrów od frontu austriackiego rozstawiając się m.in. w lasach koło Smolenia, Załęża i Domaniewic.
17 listopada po południu front austriacki rozpoczął atak pozycji wroga. Silny opór przeciwnika spowodował, że front przesunął się zaledwie o kilkadziesiąt metrów. Uczestniczące w ataku Legiony Polskie odniosły krótkotrwały sukces. Cztery kompanie z IV Batalionu przeszły brawurowo przez całe Załęże wysuwając się na czoło frontu jednak ostatecznie zmuszone zostały do wycofania się na poprzednie pozycje. W trakcie szturmu ranny został komendant Trojanowski, który przekazał dowództwo nad całością kapitanowi Brzozie. Podczas drugiego kontrataku poprowadzonego rano w 18 listopada legioniści z VI Batalionu początkowo szybko zaczęli spychać wroga na wschód. Mimo silnego ostrzału z broni maszynowej Polakom udało się zająć połowę wsi Załęże i okopać się na zdobytych pozycjach. Blask sukcesu został przyćmiony cofnięciem się w tym samym czasie wojsk austriackich, przez co legionistom którzy zdobyli pozycje w Załężu została odcięta droga powrotu. Niemożliwe stało się również pozostanie na dotychczasowych pozycjach z powodu nasilenia ognia wojsk carskich. Na ratunek przyszedł kapitan Brzoza, który chcąc za wszelka cenę ocalić swoich żołnierzy ustawił jedną baterię artylerii na wzgórzu zamkowym a drugą na otwartym polu i rozpoczął ostrzeliwanie okopów wroga w rejonie Domaniowic i Załęża. Wsparcie w ostrzale wroga dał również IV Batalion. Niespodziewane nasilenie ognia dało szybko rezultaty. Po pierwszych salwach armatnich z okopów pod Domaniewicami uciekli wszyscy oficerowie rosyjscy, a z całej roty żołnierzy tam okopanych zaledwie kilku nie odniosło żadnych ran. Druzgocąca wroga akcja spowodowała, że strzały Rosjan zamilkły a VI Batalion mógł wycofać się niemal bez żadnych strat pod Bydlin i Krzywopłoty.
Nocą z pola bitwy pozbierano rannych, a po ataku wojsk austriackich 19 listopada i przełamaniu linii frontu rosyjskiego pozbierano również ciała poległych. Krwawa bitwa w której brało udział około 1300 żołnierzy (w tym 440 żołnierzy polskich) pochłonęła 46 legionistów, a 131 zostało rannych. Bez ran pozostało nieco ponad połowa, bo 263 legionistów. Pomimo wielkich wysiłków Polaków nie udało się im przełamać linii frontu, ale dzięki ich poświęceniu ofensywa rosyjska została zatrzymana. Poległych w bitwie pochowano 20 XI na miejscowym cmentarzu w Bydlinie we wspólnej mogile. 20 XI Legiony rozpoczęły odwrót w stronę Olkusza.

 (bart)

 

Galeria zdjęć