Przejdź do informacji o dostępności Przejdź do strony głównej Przeskocz do menu Przeskocz za menu Przeskocz do głównej treści Przejdź do mapy strony

Dla wszystkich potrzebujących pomocy

Zdrowie
08 stycznia 2021
Do Szpitala Klinicznego im. dr. J. Babińskiego w Krakowie przyjęto półmilionowego pacjenta. Każde przyjęcie jest indywidualnym, osobistym i niepowtarzalnym doświadczeniem ludzkiego cierpienia. Wymagającym pomocy i wsparcia, opieki i troski.

Każdego dnia mierzą się z takim cierpieniem lekarze, pielęgniarki i terapeuci, starając się pomóc, uwolnić od niego lub przynajmniej  przynieść w nim ulgę.  Stąd bierze się, skumulowane w ciągu 75 lat powojennego funkcjonowania, doświadczenie w leczeniu i pomaganiu pacjentom.

8 stycznia w tak zwanej „Księdze Głównej” szpitala w Kobierzynie odnotowano półmilionowe przyjęcie. „Księga Główna” jest rejestrem wszystkich osób przyjętych na leczenie stacjonarne. Według obowiązującej obecnie numeracji, prowadzona jest od czerwca 1946 roku. Wtedy, po wyprowadzeniu się z budynków zespołu szpitalno-parkowego w Kobierzynie sowieckiego lazaretu wojskowego, wznowione zostało leczenie psychiatryczne.

W tym roku przypada 75-lecie powojennej nieprzerwanej działalności kobierzyńskiej placówki w formule szpitalnej. Każdy z pół miliona zapisów w „Księdze Głównej” to nie tylko numer w ewidencji. Za każdym kryje się ludzkie cierpienie - choroba, zaburzenie czy uzależnienie. Każde jest niepowtarzalne, indywidualne, osobiste pomimo powtarzających się formuł diagnozy.

Dla lekarzy, pielęgniarek, terapeutów Szpitala Babińskiego w Krakowie to kolejna cegiełka budowanego przez dekady i kumulowanego doświadczenia kontaktu z pacjentem, leczenia, pomagania i opieki. Bo choć zmieniały się i zmieniają metody leczenia, do użycia wchodziły i wychodzą nowe, coraz bardziej skuteczne leki, to istotą pracy w szpitalu jest niezmiennie kontakt z drugim człowiekiem - cierpiącym, często bezradnym, pełnym lęku, nierzadko pobudzonym, zazwyczaj bardzo wrażliwym.

Jak pisał, pracujący tutaj w latach 50-tych, wielki polski psychiatra prof. Antonii Kępiński, to kontakt z tymi „którzy  – więcej czują i inaczej rozumieją, i dlatego bardziej cierpią”. Placówka stara się by odnajdywali siebie, by powracali do „normalności”, bowiem „im większe w człowieku wewnętrzne rozbicie, poczucie własnej słabości, niepewności i lęk, tym większa tęsknota za czymś, co go z powrotem scali, da pewność i wiarę w siebie”. I tę wiarę w siebie, pewność i scalanie szpital będzie przez kolejne lata przywracał następnym setkom i tysiącom pacjentów.

Do tego pół miliona doliczyć trzeba zarówno pacjentów leczonych tu przed wojną jak i tych, którzy nie wymagali opieki stacjonarnej – odwiedzających poradnie oraz korzystających z opieki dziennej i domowej.

Trudno dziś ocenić ilu pacjentów leczono przed wojną od 1917 do 1942 roku, kiedy to nastąpiła tragiczna eksterminacja chorych 23 i 24 czerwca 1942 roku. Nie zachowały się archiwa i księgi generalne z tamtego okresu. Wiemy tylko, że w 1939 roku przebywało tu ponad 1100, a może nawet 1300 osób, a 565 zostało w 1942 roku zgładzonych na miejscu lub w obozie zagłady Auschwitz. Ale i tak 500 tys. jest imponującym świadectwem działalności kobierzyńskiego szpitala, dziś ocenianego jako jeden z najlepszych w Polsce.

Wierzę, podobnie jak lekarze, pielęgniarki i terapeuci Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie, przy wsparciu pracowników administracyjnych i służb technicznych, że szpital nadal będzie wykorzystywał swoje doświadczenie w leczeniu i pomaganiu, tym którzy potrzebują takiej pomocy i wsparcia

- podsumował wicemarszałek Łukasz Smółka.

Galeria zdjęć