„Biała Gwiazda” prowadziła na początku spotkania (10:9), ale po 20 minutach sześć punktów przewagi (40:34) miały przyjezdne. Na początku trzeciej kwarty Wisła znów przez chwilę wygrywała (41:40), ale Rosjanki szybko wyrównały straty i nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa, mimo 11 niecelnych rzutów za trzy punkty w całym meczu.
Jose Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can-Pack Kraków jest przekonany, że w miarę upływu czasu i zgrywania drużyny, jego podopieczne będą prezentowały się coraz lepiej w Eurolidze i polskiej ekstraklasie. – Z Dynamem słabiej zagraliśmy pod koszem, Agnieszka (Szott-Hejmej, zdobyła 2 pkt – przyp. red) też miewała lepsze występy – podsumował Hiszpan.
Jego rodak Lucas Mondelo, trener Dynama Kursk chwalił krakowianki. – Wisła zmusiła nas do maksymalnego wysiłku. Poza kilkoma momentami, kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Częściej trafialiśmy w sytuacjach jeden na jednego, bo nie był to nasz dzień w rzutach z dystansu.
Spotkanie w Tauron Arenie Kraków było ukłonem w kierunku kibiców na 110-lecie istnienia klubu. Rekord frekwencji nie został jednak pobity. Dwa lata temu mecz Wisły Can-Pack z Galatasarayem Stambuł (53:64) oglądało 13 tys. widzów.
W rozgrywkach europejskich Wisła najlepiej zaprezentowała się w sezonie 2009/2010, gdy awansowała do Final Four w Walencji i zajęła tam czwarte miejsce. Kolejny mecz w tegorocznej Eurolidze wiślaczki zagrają 9 listopada w hali przy ul. Reymonta. Rywalem będzie włoska Famila Schio.